wtorek, 25 czerwca 2013

CZĘŚĆ IV

Trudno mi było zasnąć. Byłam mega podekscytowana tym dniem. Dowiedziałam się, że za miesiąc Justin przyjeżdża do Londynu i jeszcze zaobserwował mnie na twitterze. Pokłóciłam się z mamą o papierosy, ale to już w tym momencie nie miało, dla mnie jakiegokolwiek znaczenia. Zasnęłam około godziny 1:30. Gdy wstałam rano Justin już nie spał. Siedział na komputerze, a dokładniej na facebook'u.
- Dawno już nie śpisz? - zapytałam.
- Nie. Po prostu ty spałaś do tak późna. - zażartował.
- Jejku już 12?
- Nooo  - pokiwał głową.
Wzięłam do ręki laptopa i weszłam na tt. Miałam wiadomość. Byłam w 100% pewna, że będzie to kolejna wiadomość typu "Zazdroszczę, też bym chciała, żeby Justin mnie obserwował" albo "Szczęściara", ale nie. To była zupełnie inna wiadomość :

"Bardzo się cieszę, że dzięki mnie twoje marzenie się spełniło. Never Say Never right? I żebyś dalej podążała za swoimi marzeniami"

Nie dowierzałam. Przez kilka minut nic nie mówiłam, nie ruszałam się. W końcu podeszłam do Justina, złapałam go za rękę i zapytałam :
- Czy to sen?
- Proszę, tylko nie płacz ha ha - powiedział śmiejąc się.
- Justin to nie jest śmieszne, to jest spełnienie moich marzeń.
Nie płakałam, tylko dlatego, ponieważ nie docierało do mnie to, że sam Justin Bieber napisał do mnie na twitterze. Nie wierzyłam. Zaczęłam się szczypać i bić po rękach myśląc, że to sen. Najzwyklejszy sen. Justin zauważył to i powiedział :
- Nie, to nie sen, to twoje marzenia się spełniają.
Przytuliłam się do Justina i w pewnym momencie nie wytrzymałam zaczęłam płakać. Gdy w końcu doszło do mnie to wszystko od razu ubrałam się i umalowałam. Chciałam iść na "Górę Szczęścia", lecz niestety musiałam iść sama, gdyż Justin chciał już iść do domu. Zrozumiałam to, przecież został u mnie na noc, gdy go poprosiłam i miał prawo odmówić. Wzięłam do torby telefon, książkę i moje ulubione żelki. Na górze siedziałam czytając moją ukochaną książkę "Ulubieńcy Szczęścia" podsłuchując na słuchawkach piosenki mojego idola "Boyfriend" i "As Long As Long You Love Me". W tamtej chwili dotarło do mnie, że mam wielkie szczęście. Kochającą rodzinę, najlepszego przyjaciela jaki mógł by istnieć, idola, którego spotkam za miesiąc. Wiele ludzi marzy o tym. Po 2 godzinach spędzonych na Górze wracałam do domu. Szłam powoli, nigdzie przecież mi się nie śpieszyło. Po około 30 minutach doszłam. Koło domu stało auto, którego w ogóle  nie kojarzyłam z okolicy. Weszłam na posesje, zamknęłam furtkę i drzwi wejściowe. :
- Już 16, chyba czas na kąpiel - powiedziałam sama do siebie.
Poszłam do wanny. Siedziałam tam dość długo. Po prysznicu obejrzałam komedię i jeśli dobrze pamiętam to miała ona tytuł "Kochaj i Pij" była mega śmieszna. Po skończonym filmie na dworze było dość ciemno. Szłam już na górę położyć się spać, gdy nagle ktoś próbował otworzyć drzwi wejściowe. Myślałam może, że to sąsiadka, którą mama poprosiła by raz na jakiś czas do mnie zajrzeć. Spojrzałam przez okno. Drzwi próbował otworzyć starszy mężczyzna. Przestraszona szybko wzięłam do ręki telefon. Szybko zadzwoniłam do Justina :
- Halo - powiedział zaspany Justin
- Justin ktoś próbuję wejść do domu przyjedź szybko, proszę boje się! - zaczęłam płakać do telefonu.
- Już lecę. Zamknij się w swoim pokoju. Szybko! - krzyknął i natychmiast odłożył słuchawkę.
Zrobiłam to co kazał. Zamknęłam się w swoim pokoju i czekałam na niego. Myślałam, że tajemniczy mężczyzna odpuści, ale nagle wyważył drzwi. Miałam pustkę w głowię, bałam się, że Justin nie zdąży i zobaczy mnie całą we krwi. Po około 15 minutach usłyszałam strzał pistoletu. Otworzyłam drzwi z przekonaniem, że mogę umrzeć. Stał tam Justin a przed nim leżał mężczyzna w kałuży krwi. Byłam przerażona przytuliłam się do Justina i wcale nie chciałam go puścić. :
- Justin nie wiem jak mam Ci dziękować. Gdyby nie ty to zamiast tego faceta ja tu bym leżała. - powiedziałam zapłakana.
- Wiesz, że zawsze, kiedy tylko mogę to Ci pomogę. Jasne? A teraz poczekaj tu ja zaraz przyjadę. Nie bój się, nie będzie mnie góra 30 minut.
- Dobrze.
Justin spakował zwłoki mężczyzny i pojechał. W ciągu czasu, kiedy Justina nie było posprzątałam wszystko. Justin przyjechał. :
- Czy chcesz czy nie muszę z Tobą zostać. Nie mógł bym sobie wybaczyć, tego, że coś Ci się stało - powiedział ze łzami w oczach jednak chciał to ukryć, udawał "twardego".
Justin położył się na materacu w moim pokoju, ponieważ bałam być w nim sama. Przez całą noc myślałam co to był za facet? czego chciał? i skąd wiedział, że jestem sama?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz