wtorek, 25 czerwca 2013

CZĘŚĆ III

Gdy przeglądałam twitter'a zobaczyłam, że Justin dodał nowego twitt'a. Napisał :

  • Za miesiąc planuje odwiedzić Londyn. Wspaniałe miasto, wspaniali ludzie...

Czytałam to chyba 10 razy nie dowierzając. W Polsce mieszkałam w małym miasteczku i kiedy raz Justin przyjechał do kraju nie miałam jak dojechać. Zaczęłam płakać ze szczęścia. Wiedziałam, że muszę jechać na ten koncert. Zaraz zadzwoniłam do Justina :
- Halo? - Justin odebrał.
- Cześć Justin. Zgadnij kto przyjeżdża za miesiąc do Londynu. - powiedziałam podekscytowana.
- Cześć Jessica. Nie mam pojęcia. Kto?
- Justin Bieber! - krzyknęłam na cały pokój. - Możesz do mnie przyjechać?
- Zawsze kiedy mnie o coś poprosisz to postaram się to spełnić - powiedział.
Kiedy to powiedział czułam, że na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Po 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Był to Justin. Kiedy zobaczył mnie leżącą w pokoju całą zapłakaną zaczął się ze mnie śmiać :
- Ha ha, czemu ty płaczesz?
Nic nie powiedziałam po prostu rzuciłam w niego poduszką. Justin po kilku minutach zaczął mi mówić, że nie mam powodu by płakać, że i tak pojadę na koncert. Przytuliłam się do niego. Powiedziałam mu :
- Mam najwspanialszego przyjaciela..
Justin uśmiechnął się do mnie. Wzięłam w ręce laptopa weszłam twitter'a i napisałam do Justina :

  • Spełniasz marzenia ludzi. Never Say Never. Justin jesteś wspaniały...
Poszliśmy z Justinem na wzgórze z jeziorkiem (tam gdzie uciekłam, kiedy pokłóciłam się z mamą). Postanowiliśmy, że nazwiemy to wzgórze "Góra Szczęścia". Sama nie wiem czemu akurat tak. Byliśmy tam godzinkę. Kiedy wróciliśmy do domu ponownie weszła na twitter'a. Łzy lały się strumieniami. Moje marzenia się spełniały. Justin nie wiedział o co mi chodzi, ale kiedy spojrzał na ekran mojego laptopa i zobaczył zdanie :

"Justin Bieber follow you "

Dowiedział się, dlaczego ręce trzęsły mi się tak bardzo. Justin przytulił mi mnie mocno i powiedział, że jestem wielką szczęściarą, że nie jedna Belieberka o tym marzy. :
- Justin chodź na dół, muszę zrobić sobie coś do jedzenia.
Poszliśmy. Zrobiłam nam kanapki z Nutellą. Gdy weszła do pokoju na twitterz'e miałam nową wiadomość. Znowu przytuliłam się do Justina. Miałam nadzieje, że będzie ona od Justina lecz.... :

"Gratulacje, Justin Cię obserwuje. Ale szczęściara! :)"
Z lekki zawodem na twarzy odpisałam :
"Masz racje. Jestem mego szczęśliwa. Dziękuję! ;)"

Justin zaczął się ze mnie śmiać :
- Ha ha. Pewnie myślałaś, że to od Justina?
Zeszła z łóżka i lekko zarzuciłam :
-Pfffff
- No dobra, nie będę Cię dołował, ale muszę Ci powiedzieć, że masz wielkie szczęście! - Powiedział
- Wiesz chyba, że na ten koncert jedziesz ze mną? - zapytałam.
- Ale ja nie przepadam za Jusem.
- No proszę. Z kim mam się dzielić szczęściem jak nie z moim najlepszym przyjacielem? - Zapytałam
- No dobra. Wszystko dla przyjaźni.
Gdy spojrzałam na zegarek zobaczyłam, że jest 22.
- Justin jest już 22.
- T ja już będę szedł ;). -powiedział
 Jak chcesz możesz zostać. Będziesz spał na kanapie. Rodzice pojechali na wieś i będą dopiero za tydzień.
- Nie będę Ci przeszkadzał?
- Nie!
- Dobra, to zostanę.




Przepraszam, że połowa pisana innym rozmiarem, ale 
nie wiem co klikłam xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz